Mówi się, że Eskimosi mają ponad 20 różnych określeń na śnieg, jestem przekonana, że Meksykanie mają co najmniej tyle samo na określenie kukurydzy. Jest ona niekwestionowaną królową meksykańskiej kuchni. Znają tyle odmian, kolorów i form przygotowania, że może się zawrócić od tego w głowie.
Wróćmy jednak do samego początku, czyli jakieś 6-5 tysięcy lat temu, kiedy to właśnie Meksykanie zaczęli hodować kukurydzę. Była łatwa do wychodowania, wydajna i dawała wiele możliwości przetworzenia, dlatego szybko stała się podstawą diety i właściwie podstawą cywilizacji Majów i Azteków. Do tego stopnia, że była obecna również w ich wierzeniachi mitach. Majowie wierzyli, że bogowie ulepili ludzi z mąki kukurydzianej i krwi. Miała również znaczenie rytualne, gdyż Majowie składali bogu kukurydzy ofiarę z krwi wrogów lub własnej. Inna indiańska legenda mówi o tym, że kukurydza powstała z głowy boga ognia zabitego przez władców świata umarłych. Po zabójstwie mieli zakopać jego głowę w ziemii, a tym miejscu wyrosła właśnie pierwsza kukurydza. Pewnie dlatego podstawowy gatunek ma taki płomiennożółty kolor.
Aztekowie z koleji mieli kilku bogów, którzy opiekowali się kukurydzą (każdy na inny etap wzrastania rośliny). Podobnie jak Egipcjanie, czy Chińczycy, mieszkańcy Meksyku wznosili zadziwiające inżynierów po dziś dzień konstrukcje nawadniające pola. Wyobraźcie sobie, że w Tenochtitlan (obecnie miasto Meksyk) dzięki takim budowlom byli w stanie zbierać kukurydziane plony kilka razy do roku i wyżywić 1,5 miliona ludzi.

Co ciekawe indianie dbali też o czystość odmian, nigdy nie mieszali nasion. Kukurydzę każdego koloru zawsze sadzili osobno. Dopiero przybyli na miejce Europejczycy zaczęli eskperymentować z krzyżówkami. Okazało się, że pszenica nie bardzo przyjmuje się w klimacie Nowego Świata, w związku z tym zmuszeni byli przestawić się na kukurydzę. Wielu z nich chorowało na pelagrę objawiającą się biegunką i prowadzącą nawet do śmierci. Odpowiedzialny był za to jak się okazało brak niacyny, gdyż kukurydza jej wogóle nie zawiera. Musieli więc od mądrych tubylców nauczyć mieszać kukurydzę z fasolą (bogatym źrodłem niacyny). Raz jeszcze okazuje się, że ludowe mądrości i tradycje warto doceniać. Podobno Europejczycy mieli problem również z wypiekaniem chleba, ponieważ drożdże nie reagowały odpowiednio z mąką kukurydzianą i wiecznie wychodził im zakalec...tutaj w sukkurs przyszła soda i proszek do pieczenia
Kukurydza w zasadzie do tej pory stanowi podstawę pożywienia, zwłaszcza w Meksyku. Znajdziecie ją tam wszędzie i podawaną na milion przeróżnych sposobów. Ja najbardziej lubię esquites, czyli ziarenka kukurydzy podsmażonej z cebulką. Serwuje się to w małych kubeczkach naprzemiennie z majonezem lub śmietaną, posypane chili i obowiązkowo pokropione sokiem z limonki. Niebo w gębie !
Kommentare